Komisarz REX – historia prawdziwa
Wszyscy zapewne zetknęliśmy sie z psami policyjnymi – jeżeli nie osobiście to na pewno w telewizji. Pierwsze skojarzenie to zazwyczaj „Komisarz Rex” czyli dość nieprawdopodobna historia o wszechstronnym psie policjancie. To oczywiście bajka, co nie zmienia faktu, że policyjne psy tak naprawdę potrafią jeszcze więcej – choć w rzeczywistości nigdy nie jest to pojedyncze zwierzę. Wśród psich funkcjonariuszy, podobnie jak wśród ich dwunożnych kolegów z pracy, istnieją ścisłe specjalizacje. Szkolone są psy:
Pies może być używany w służbie wyłącznie do zadań odpowiadających kategorii do której został wytresowany i skierowany do służby wyłącznie z przewodnikiem który jest wpisany w ateście psa. Atest jest odnawiany w okresach 2-letnich po zdanym egzaminie. W przypadku przekazania psa na stałe innej osobie, nie wpisanej do atestu, pies traci atest. To formalne, występujące w procedurach policyjnych na całym świecie uregulowanie świadczy, jak silna jest więź psa z jego przewodnikiem. Więź na całe życie – na ogół na całe życie psa.
Ponieważ większość psich specjalistów pracuje w przysłowiowym blasku reflektorów, zaś psi antyterroryści to zwierzęta nadzwyczaj tajemnicze, w dalszym ciągu zajmiemy się psimi funkcjonariuszami służby kryminalnej.
W latach 90-tych kryminalistyka zajęła się intensywnymi badaniami nad nowymi metodami zabezpieczania śladów zapachowych pozostawianych na miejscu przestępstwa. Ponieważ nie wynaleziono jeszcze doskonalszego sprzętu, to podstawowym narzędziem do identyfikacji zapachów pozostaje do dzisiaj psi nos. W przeszłości zapach pozostawiony na miejscu przestępstwa wykorzystywany był najczęściej jedynie przez psa tropiącego co nie było zbyt efektywne, nie wspominając o braku możliwości późniejszego wykorzystania do celów dowodowych. Obecnie sprawcy z miejsca przestępstwa najczęściej oddalają się samochodem, warunki atmosferyczne powodują szybką degradację śladów zapachowych zaś przybycie psa tropiącego na miejsce przestępstwa często się opóźnia. Te czynniki spowodowały, że osmologia czyli nauka o zapachach, tych najstarszych i najważniejszych sposobach komunikowania się zwierząt, zaczęła być wykorzystywana w kryminalistyce. Osmologia byłaby w stanie zrewolucjonizować metody kryminalistyki i nie tylko kryminalistyki w takim samym stopniu jak metody identyfikacji DNA… gdybyśmy tylko byli w stanie nieco precyzyjniej porozumiewać się z psami. Zważmy, że całe, wielomiesięczne szkolenie psa do celów osmologicznych ma jedynie na celu wypracowanie pewnego kodu porozumienia z przewodnikiem. Metodykę identyfikacji zapachów zwierzę ma już od szczenięcia w małej opuszce łapy – podobnie jak każdy z jego pobratymców, o dzikich przodkach znacznie bardziej biegłych w tej sztuce nie wspominając.
Każdy człowiek posiada, sobie tylko właściwy, uwarunkowany genetycznie, indywidualny zapach który jest przez niego wydzielany, który go otacza, ciągnie się za nim wszędzie gdziekolwiek się porusza, niezależnie od woli i świadomości. Jego zapach emitują: parujący i osiadający wokół pot, niepostrzeżenie złuszczający się naskórek, gubione włosy i oczywiście wszystkie wydzieliny ciała. Indywidualnego zapachu nie można sfałszować, nie zależy on od rodzaju używanych kosmetyków, mydła, szamponu czy proszku do prania.
Wszelkie dotychczasowe doświadczenia wykazują, że nie ma ludzi o jednakowym zapachu, tak jak nie ma ludzi o jednakowych liniach papilarnych. Nawet jednojajowe bliźnięta nie pachną jednakowo, co najwyżej bardzo podobnie. Psi zmysł powonienia potrafi je odróżnić. Jednocześnie znamiennym jest to, że uczeni wraz z całym swoim zapleczem badawczym nie opracowali do dziś jednoznacznej klasyfikacji zapachów ani nie zdefiniowali ścisłych mechanizmów ich wzajemnego wpływu i mieszania. W porównaniu z przeciętnym psem jesteśmy w tej dziedzinie zagubieni niczym małe dzieci we mgle. Tę ułomność stara się właśnie zniwelować osmologia kryminalistyczna.
Jeżeli porównamy biologiczne przystosowanie do węszenia u psa ze zdolnościami człowieka w tej dziedzinie, na pierwszy plan wysuwają się różnice anatomiczne. Powierzchnia 150 centymetrów kwadratowych nabłonka węchowego np. u owczarka niemieckiego jest trzydziestokrotnie większa niż u człowieka. Jednocześnie czułość pojedynczej komórki węchowej psa jest średnio 10.000 razy większa niż u człowieka. W sumie daje to wręcz niewyobrażalną czułość psiego nosa która jest co najmniej 1,5 miliona razy większa od naszej. Nie pozbawionemu wyobraźni czytelnikowi, szczególnie jeżeli zetknął się już z powieścią Patricka Suskinda „Pachnidło” nasuwa się w tym momencie pytanie w jaki sposób stworzenie obdarzone tak czułym zmysłem powonienia może sprawnie funkcjonować w świecie pełnym niejednokrotnie silnych i przytłaczających zapachów. Odpowiedź jest tyleż prosta, co czyniąca rzecz całą jeszcze bardziej niewyobrażalną. Otóż według prowadzonych przez W.Neuhausa badań, czułość komórek węchowych psa silnie zależy od rodzaju substancji. O ile w przypadku substancji nie mających dla psiego rodu szczególnego znaczenia ta czułość komórek nabłonka węchowego zbliżona jest do naszej to estry kwasu masłowego i innych kwasów alifatycznych wchodzących w skład wydzielin skóry człowieka i innych ssaków komórki nabłonka wykrywają z czułością już nie 10.000 razy ale milion razy większą niż komórki nabłonka węchowego człowieka. Po przemnożeniu przez różnicę w powierzchni aparatu węchowego otrzymujemy wynik wręcz niewyobrażalny. Bez żadnego szkolenia w tym kierunku, pies obdarzony dobrym węchem potrafi wykryć pojedynczą cząsteczkę substancji chemicznej, stanowiącą zlepek zaledwie kilkunastu czy kilkudziesięciu atomów w objętości 50 ml powietrza. Współcześni chemicy, nawet ci wyposażeni w najpotężniejszy sprzęt badawczy, mogą jedynie śnić o takiej czułości swoich metod.
Ten wspaniały przyrząd tkwiący na czubku psiego pyska byłby niczym bez sprawnego zaplecza mogącego zdobyte informacje przetworzyć, posegregować i zapamiętać. Dotychczasowe doświadczenia zdobyte w trakcie współpracy z psimi osmologami wskazują, że pojedynczy pies w warunkach laboratoryjnych jest w stanie zapamiętać i odróżniać około 500 tysięcy zapachów. W warunkach laboratoryjnych – gdyż pies używany w służbie kryminalnej już prawie nigdy nie pojawia się na miejscu przestępstwa. To technicy kryminalistyczni, zupełnie niczym bohater wspomnianej powieści Patricka Suskinda starają się wyekstrahować zapach sprawcy z pozostawionych na miejscu przestępstwa śladów. Rzeczywistość o tyle różni się od fikcji literackiej, że działają oni nieomal po omacku, kierując się logiką zdarzeń i procedurami zabezpieczania śladów. Dopiero pies, w zaciszu laboratorium, weryfikuje jakość ich pracy. Niewielka jeszcze ilość psich laborantów jest przyczyną wykorzystywania technik osmologicznych jedynie w przypadku najpoważniejszych przestępstw, najczęściej zbrodni.
Ślady osmologiczne z każdą chwilą tracą pewną ilość molekuł zapachowych, które unoszą sie w powietrze. Dlatego ślady te zabezpiecza się w pierwszej kolejności. Funkcjonariusze policji przybyli na miejsce przestępstwa muszą wyeliminować wszystkie czynniki mające wpływ na niszczenie, rozpraszanie i zanieczyszczanie molekuł takiego śladu. Takim czynnikiem jest przede wszystkim obecność zwierząt a zwłaszcza psów oraz obecność ludzi. Ślady osmologiczne są również bardzo wrażliwe na działanie środków chemicznych, temperaturę i ruch powietrza. Po wytypowaniu miejsc oraz przedmiotów z którymi sprawca miał kontakt, technicy przystępują do zabezpieczania śladów zapachowych, które będą stanowić materiał dowodowy w sprawie.
Ślady osmologiczne utrzymują się i mogą być pobrane:
Pobrane próbki poza zabezpieczeniem fizycznym muszą posiadać zabezpieczenie procesowe w postaci metryczki analogicznie jak wszystkie inne dowody zebrane na miejscu przestępstwa. Ślady zapachowe uzyskuje się również za zgodą sądu z już zabezpieczonych dowodów procesowych. W Polsce wykorzystuje się już praktycznie metody osmologiczne w postępowaniach karnych. Zdarzało się już, że sądy przyjmowały rezultat identyfikacji osmologicznej jako jedyny dowód w sprawie. Metoda która jeszcze niedawno budziła drwiny i niedowierzanie zaczyna być stosowana coraz powszechniej.
Wróćmy jednak znowu do psów. Ich właściwym miejscem zatrudnienia jest pracowania identyfikacji śladów zapachowych. Prawie sterylne pomieszczenie bez okien. Klimatyzacja. Temperatura 18-20 stopni, wilgotność 60-70 % . Przyćmione oświetlenie żarowe. Żadnych jarzeniówek które mogłyby nawet w śladowych ilościach wytwarzać ozon lub jonizować powietrze. Ściany ekranujące od wpływu pól magnetycznych. Cisza. Niczego co mogłoby rozpraszać psy. W ścianie półprzepuszczalne lustro fenickie. Dopiero za nim jest umieszczona kamera rejestrująca reakcje zwierząt i cały sprzęt laboratorium. Najważniejszym wyposażeniem pomieszczenia jest tzw. ciąg selekcyjny. Najczęściej, zgodnie z instrukcją Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji, stanowi go szereg składający się minimum z pięciu lub okrąg złożony minimum z 10 absolutnie identycznych pojemników. Najczęściej w każdym z pojemników znajdują się inne ślady zapachowe przypadkowych ludzi. We wszystkich z wyjątkiem dwóch. Te dwa to ślad zabezpieczony na miejscu przestępstwa oraz pobrany od podejrzanego. W procedurze jego pobrania nie mógł uczestniczyć nikt kto mógłby mieć jakikolwiek kontakt z miejscem przestępstwa lub próbką stamtąd pochodzącą.
Właśnie wchodzi przewodnik z psem. Ogon wesoło merda – psiak czuje, że zaraz będzie dobra zabawa. Kolejno podchodzi do każdego z pojemników, jest lekko niepewny, robi drugie koło i już dość zdecydowanie zatrzymuje się przed jednym z nich i daje głos. Pada krótka, cicha komenda, pies przenosi się 3 pojemniki dalej i siada. To jest dla przewodnika najbardziej stresujący moment. On jeszcze nie wie czy pies prawidłowo wykonał zadanie. Przewodnik nie może znać rozmieszczenia próbek gdyż mógłby mimowolnie swoim zachowaniem zdradzić je podopiecznemu. Zwierzęta potrafią nieprawdopodobnie dużo odczytać z mowy ciała. Prawie żaden człowiek nie może się z nimi mierzyć bez specjalistycznego szkolenia. Przekazanie psu umówionej nagrody w przypadku błędu lub wybrania jedynie podobnego, najbliższego będącego do dyspozycji zapachu mogłoby poważnie utrudnić jego wykorzystanie do pracy w ciągu nadchodzących tygodni. Mija pierwsza długa sekunda, druga, gdy wtem odzywa się krótki, wyzwolony zza półprzepuszczalnego lustra sygnał dźwiękowy. Zwierzę wybrało jako pierwszą próbkę pochodzącą pobraną od podejrzanego a następnie tę pobraną z miejsca przestępstwa. Pies podrywa się i prawie skacze z radości. Przewodnik uważając aby jego, już całkowicie odprężony w tej chwili podopieczny, nie poprzewracał próbek wychodzi z nim do sąsiedniego pomieszczenia i podaje czekający tam przysmak. Nie mógł oczywiście mieć go wcześniej przy sobie aby nie zaburzyć aury olfaktorycznej w pracowni identyfikacji. To było proste. Nie tak jak wtedy gdy trzeba wytypować podejrzanego ze sporej grupy osób od których pobrano próbki zapachowe. To już jednak zupełnie inna historia…
W oparciu o „Vademecum technika kryminalistyki” pod red. Jacka Mazepy
Włodzimierz Suszyński
KONTAKT
48 384 77 73
biuro@rtoz.pl
ul. Witosa 96
26-600 Radom
GODZINY OTWARCIA
Listopad - Marzec: 11.00 - 15.00
Kwiecień - Październik: 11.00 - 17.00
Poniedziałek - schronisko nieczynne
PODMIOT ADMNISTRUJĄCY SCHRONISKIEM
Radomskie Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami
Projekt i wykonanie: ITDOT